Zagubieni, zawstydzeni, skrępowani. Początkujący na siłowni – pierwszy raz widzą sztangę, łapią podchwytem, przyciągają do torsu i myślą, że robią klatę. Nie potrafią ustawić bieżni, ergometr zdaje się być zagadką na miarę Złotego Pociągu, a orbitrek i koordynacja ruchów nie idą z sobą w parze. Przychodzą poćwiczyć, ale zamiast dobrego treningu, mogą się pochwalić głównie wywołaniem co najmniej kilku złośliwych uśmieszków. No co, przecież źle ćwiczą!
Jeśli jesteś jednym z tych, którzy… Nagrywają tego typu filmiki i czerpią satysfakcję z niepowodzeń innych, to chciałabym Ci delikatnie zasugerować, że uskuteczniasz większe buractwo, niż jest nim ćwiczenie w klapkach i bez koszulki. Naprawdę jesteś dumny, że wyciskasz na klatę 10 razy więcej, niż osoba, która pierwszy raz trzyma w rękach sztangę? Serio czujesz się lepiej, patrząc jak początkujący nieporadnie robi podejście do Suwnicy Schmita? Nie jesteś w stanie powstrzymać się od kąśliwej uwagi rzuconej do koleżanki, gdy widzisz, że ktoś źle korzysta z maszyny?
Zapomniał wół, jak cielęciem był! Teraz jesteście tacy sexy, tacy fit, tacy neonowi i profesjonalni. A przypomnieć sobie debiut na siłce to nie łaska?
Jak można podcinać komuś skrzydła nabijając się z niego, parodiując, albo (co gorsza) wrzucając do sieci kompromitujące go filmiki?! Jeśli kiedykolwiek przejdzie Ci przez myśl „ale grubas wolno pedałuje, ja bym wykręcił 3 razy szybsze tempo” ugryź się w język, a niech w uszach zabrzmią Ci moje słowa: JESTEŚ CHAM I PROSTAK! Skoro zniechęcasz kogoś do zrobienia czegoś absolutnie rewelacyjnego – bo właśnie tym jest podjęcie próby trenowania na siłowni – to nie mam na Ciebie łagodnych określeń.
Zdaję sobie sprawę, że apel nie trafi do wielu podcinaczy skrzydeł, bo moi czytelnicy to najlepsi użytkownicy Internetu (więc nie spodziewam się buraków ćwikłowych w tym gronie). Postanowiłam zaryzykować, a nuż Google podsunie ten tekst jednemu, który następnym razem przemyśli co robi.
Tekst powstał pod wpływem sceny, której byłam świadkiem kilka dni temu. Było już bardzo późno, siłownia prawie pusta. Na jednej z maszyn ćwiczyła otyła kobieta. Była sama, zapewne wstydziła się podejść do trenera, a ten nie wyszedł z inicjatywą. Nie minęło 5 minut, jak dwóch facetów o obwodzie barków przewyższających wzrost, zaczęło ją parodiować. Kobieta bardzo szybko zorientowała się, co się dzieje. Zeszła z maszyny, skierowała się do szatni.
Nie zdziwiłabym się, gdyby to był jej ostatni dzień na siłowni.
W tym momencie apeluję do Was, kochani czytelnicy – podejmując decyzję o rozpoczęciu ćwiczeń (czy to na siłowni, na basenie, czy w parku), nie wstydźcie się! Miejcie złośliwych ludzi tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Róbcie swoje – bo już po pierwszym treningu, jesteście o jeden dzień bliżej realizacji celu!
Jestem ciekawa jak to u Was jest – wstyd przed kompromitacją powstrzymuje Was od rozpoczęcia treningów? Próbujecie polepszyć kondycję ćwicząc w domu, zanim wybierzecie się na aerobik? A może spotkała Was jakaś przykra sytuacja podczas treningu?
O tak- ludzie krzywo patrzący się na tych którzy dopiero zaczynają ćwiczyć są słabi. Sama 2 lata temu (sic! ale teraz wracam) chodziłam na siłownię+ fitness clubu z jednego zrezygnowałam właśnie ze względu na atmosferę. Sami pozerzy, którzy dziwnie patrzą się na osoby które chcą zacząć ćwiczyć i schudnąć.
A dla mnie gamoń i burak to ktoś kto takie błędy popełnia. Przecież trzeba być naprawdę niepoważnym, żeby brać się za obsługę urządzenia o którym nie ma się zielonego pojęcia. A to dlatego, że każda maszyna na siłowni ma naklejoną instrukcję obsługi, najczęściej są też bezpłatni trenerzy z obsługi siłowni, którzy chętnie by to wyjaśnili. Nawet podpatrzenie z boku jak ktoś ćwiczy wystarczy. W ostateczności film na yt. Ja tez jak pierwszy raz usiadłem na rowerku to nie wiedziałem dlaczego nie działa. I wiecie co zrobiłem? Zapytałem dziewczyny obok: – hej, co mam zrobić żeby zaczęlo to działać? – zacznij pedalowac. Wiec jak ktoś zaczyna ćwiczyć, niech najpierw dowie się jak to robić i jak to robić bezpiecznie. Inni sami z reguły nie podpowiedzą, będą z ukrycia nagrywać. I dobrze, bez nich nie byłoby na yt filmików… Czytaj więcej »
Poniekąd zgadzam się z Tobą. Sama nie mam długiego stażu treningowego, pamiętam swoje początki i to skrepowanie abym nie robiła czegoś żle. Ale po to Bozia dała nam rozum, aby z niego korzystać. Przed każdym treningiem oglądam filmiki z poprawną techniką, po to mam też język żeby zapytać, nieraz pytalam trenerów lub bardziej doświadczonych użytkowników sprzętu siłowego. Ok ktoś może powiedzieć jesteś odważna, dlatego tym nieśmiałym polecam filmiki zdjęcia z poprawną techniką. Trzeba ruszyć głową albo wystawić się na pośmiewisko. Traktuje poważnie każda sferę swojego życia i trening także, dlatego do każdego nowego planu przygotowuje się wcześniej, czasami nawet nagrywam sobie na tel poprawne wykonanie żeby mieć sciage;) i nie szukać nerwowo po youtubach już w trakcie treningu. Co innego kwestia nabijania się i o zgrozo nagrywania… Czytaj więcej »
Co prawda nie mam mega dużego stażu na siłowni, dodatkowo aktualna ‚moja’ siłownia przynależy do uczelni, więc sami wojskowi bądź cywile trenują z tej szkoły, natomiast jest raczej difultowo pod tym względem. Jedyne co to raz spotkałam faceta, który uważal że ma pierwszeństwo przed laską, no seria się sama nie dokończy. Ale niezależnie od tego, jak dużego sie ma expa w workout’cie powinno sie ponagać nowym, albo conajwyżej nie zwracać uwagi na ich ćwiczania. W końcu sumienną pracą wypracują sobie prawidłowe techniki i fit ciało. I racja. Nie ma co się przejmować i rezygnować czymś takim. Be strong!
Takie zachowanie to prostactwo podcinające skrzydła innym. Śmieją się z grubych, że są grubi i wtedy kiedy próbują to zmienić. Gdzie tu konsekwencja? Tą panią należałoby pochwalić za odwagę, wzmocnić pozytywnie żeby przyszła też następnym razem.
Nie jest wstydem to, że ktoś zrobi na początku 10 powtórzeń jakiegoś ćwiczenia, podczas gdy ci bardziej zaawansowani robią po 100. Ale na tych filmikach (oprócz braku kondycji, która jak napisałaś, nie powinna być wstydem – w końcu zaczyna się nad nią pracować) widać ewidentny brak umiejętności obsługi maszyn, brak wiedzy jak się zabrać za jakieś ćwiczenie w ogóle. I to już nie jest ok, bo zwyczajnie te osoby mogą zrobić sobie krzywdę, choćby biorąc się za ciężary niedostosowane do swojej budowy. To nie jest powód do śmiechu, raczej zastanawiam się, gdzie się podział trener, czy ktokolwiek, kto by czuwał nad bezpieczeństwem poczatkujących…
Przed wizytą na siłowni powstrzymuje mnie krępacja, ale przede wszystkim to, że do siłki mam 20 km ;p Też mam alergię na buractwo. Nie powiem, czasem jak widzę kogoś nieporadnego, to sobie coś pomyślę, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by jawnie i w sposób otwarty z niego szydzić, tym bardziej nagrywać jakieś filmiki i kpić w szerszym gronie.
Ja bym się nie nabijał, bo bym przynajmniej docenił kreatywność niektórych 😀
Obejrzałam te filmiki gromadząc przed ekranem sporą publiczność zaznajomioną z tematem. Te filmiki wbrew pozorom są bardzo pouczające. Pokazują czego nie tylko unikać, ale jak się doskonalić, by pewnych rzeczy uniknąć oraz traktować ćwiczenia serio i przykładać się do techniki. Bo tak na prawdę przy odrobinie nieuwagi każdy z nas może stać się bohaterem takich filmików. Potrafię śmiać się sama z siebie, więc przypuszczam, że gdyby ktoś zechciał mnie nagrać zrobiłby to słusznie by utrzeć nosa.
Muszę podkreślić, że mój punkt widzenia jest taki, a nie inny ze względu na masę wiadomości, w których czytelnicy opowiadają przykre sytuacje z siłowni czy po prostu dzielą się obawami.
Dystansu do siebie mam tyle, że mogłabym taki filmik nawet sama wpuścić do sieci 😉 ale jest masa bardzo wrażliwych osób, które przez dobrych kilka lat nie wrócą na siłownię przez jeden niezyczliwy komentarz czy złośliwe uśmiechy.
Już sam fakt, że osoba otyła pojawia się na siłowni i ćwiczy nad sylwetką- jak w przytoczonym historii, powinien spowodować u nas ciepły uśmiech na twarzy i chociaż trochę empatii. Niestety niektórzy tego nie rozumieją, wolą kogoś ośmieszyć niż służyć pomocą. Lecz karma wraca, im też ktoś kiedyś nie da wsparcia.
Dokładnie tak.. ja zawsze widząc kogoś grubszego kto biegał starałam się wyglądać życzliwie, uśmiechnąć bo wiem, że dla takiej osoby jest to trudne. I że wystarczy czasem jeden durny komentarz i więcej już biegać czy właśnie ćwiczyć na siłowni nie pójdzie. Niestety są ludzie i są taborety :/
ja na szczęście spotkałam się z serdecznością na siłowni. Nie wiedziałam jak obsłużyć bieżnię, chłopak ćwiczący kilka metrów dalej zatrzymał swoją i pomógł mi w obsłudze urządzenia. Jednocześnie dodał, że każdy kiedyś zaczynał i że właściwie to gratuluje mi, że przyszłam. Od tamtej pory na siłownię latam jak na skrzydłach, kiedy tylko mam czas i karnet 😉 oczywiście nie dla tego chłopaka, którego czasami mijam i wymieniamy się uśmiechami, ale z przeczucia, że rzeczywiście – ruszyłam tyłek i robię coś fajnego. Miło, że ktoś to docenił i pomógł zbłąkanej owieczce takiej jak ja 😉
Jest taka złota zasada – „miej wyjebane, a będzie Ci dane”, do której dorastałam jakieś 1,5 roku od rozpoczęcia swojej przygody z siłownią 🙂 Obecnie, jeśli chcę wrzucić do swojego planu nowe ćwiczenie, to oglądam kilka/kilkanaście filmików w Internecie, ale nie po to, by nie stać się ofiarą kpin, ale by nie zrobić sobie krzywdy. Kilka miesięcy temu robiąc przysiady jeden mocno przypakowany Pan darł się przez całą strefę wolnych ciężarów, że za bardzo prostuję kolana wstając z przysiadu (krzyczał coś w stylu: „LALA, NIE PROSTUJ TAK TYCH KOLAN!”), nim zorientowałam się, że to do mnie musiał zrobić to ze cztery razy – miałam wrażenie, że wszyscy zaprzestali swoich ćwiczeń i oczywiście gapili się na moją technikę… Pan podszedł i nieco ciszej powiedział, że ruchy muszą być dynamiczne, to zachowam krzywiznę. Zrobiłam na jego oczach poprawnie,… Czytaj więcej »
na mojej siłowni jest jakieś 98 % facetów i są pomocni, nie zdażyło mi się byc swiadkiem jakiejś przykrej sytuacji. Kiedy widzą, że np. ktoś nie radzi sobie z obsługą maszyny to służą pomocą, raz czy dwa zdażyło mi się poprosic o pomoc kogoś ćwiczącego obok i nie było najmniejszego problemu. Poruszyła mnie ta historia o otyłej kobiecie, pewnie nie było jej łatwo zdecydować sie na ten krok a potem jeszcze spotkało ją coś takiego:/ niestety na każdym kroku można trafić na typowego buraka..
Jezu powiedz mi gdzie taka siłownia? Ja niestety żadnej do tej pory nie wspominam jakoś zbyt dobrze, po ostatniej wizycie z koleżanką szybko odechciało mi się ćwiczyć jak zmieniłyśmy sekcję a pani ćwicząca nieopodal patrzyła na nas z taką pogardą jakiej dawno nie widziałam..
zapraszam do Kalisza 😉 są u nas siłownie gdzie panuje duży lans, mam wrażenie, że niektórzy chodzą tam tylko po to by robić sobie selfie. Natomiast ja wybrałam taką gdzie jest fajna, luźna atmosfera Może powinnaś spróbowac i innych miejsach? Często pierwsze wejście jest darmowe, możesz potestowac 🙂
Oooo fajny post! Ja akurat JUTRO wracam po dłuższej przerwie na siłownie! Już złapałam lekką dezorientację bo zrobili nowe karty i czytniki na linie papilarne 😀 Trzymaj kciuki, żeby żaden burak mnie nie sfilmował 😀
A ja kiedyś spadłam, a raczej spier***iłam się z bieżni i pan instruktor o bicu wielkości mojego uda, który widząc co wyczyniam, powiedział tylko HE HE HE HE NIC CI SIĘ NIE STAŁO HEHE? Urazu do siłowni nie mam – do bieżni owszem, przy każdej następnej próbie czułam, że lecę 😉 Zawsze na siłowni wydaje mi się, że jestem NAJBARDZIEJ spoconą osobą ze wszystkich ćwiczących. Nawet po lekkim wysiłku cała moja twarz jest czerwona… A _wydaje_mi_się_, że nikt inny aż tak źle nie wygląda :0 Taka tam obsesja. Pozdrawiam!
Witam w klubie.. ja niestety jak chodziłam na siłownię, czy w przypadku jakiś biegów też zawsze jestemnajbardziej czerwona i spocona ze wszystkich. Rzadko kiedy trafia się ktoś z takimi samymi skłonnościami. I tak, zawsze miałam i mam z tego powodu kompleksy. Ale niestety jest to jedna z tych rzeczy, z którymi nic nie da się zrobić. Ja po przebiegnięciu 5 km wyglądam gorzej niż maratończycy 😛
Nie martw się. Ja też mam zawsze purpurowe lico i ta purpura utrzymuje się jeszcze długo po aktywności fizycznej. Taka cera. Ale powroty tramwajem z zimowych zajęć aerobiku były dość dziwne.
Przykro mi się zrobiło, bo sama nie raz oglądałam takie filmy i zrywałam boki ze śmiechu przy nich… Mnie bardziej drażnią na siłowni „zaawansowani”, którzy wymyślają niezwykle skomplikowane ćwiczenia, ustawiają różne sprzęty jak budowle z klocków i wydaje mi się, że robią coś więcej niż na zwykłej maszynie…
właśnie chciałam ruszyć na siłkę ale boję się, że jak tam trafię to będę stała jak ciele majowe i nie będę wiedziała co robić. Nie wiem jakie maszyny do czego… a że jestem raczej wrażliwa to podejrzewam, że po kompromitacji już bym tam nie wróciła…
A ja się całe życie wstydziłam, bo jak to tak, taka gruba, tak bardzo bez kondycji i do tego sama? A w końcu przełamałam się i poszłam i guzik mnie to obchodzi czy patrzą, czy się śmieją, ja tam jestem najszczęśliwsza na świecie 😀 I widzę efekty i nie mogę już żyć bez mojego trenera i bez zajęć grupowych. Także polecam wszystkim przestać się zastanawiać tylko po prostu pójść! 🙂
Nie mam co z siebie zrzucać, ale przydałoby się nabrać kondycji i siły, zwłaszcza że od roku mam kompletnie-siedzącą-pracę. Zauważyłam, że zgnuśniałam. Dwa kilometry na basenie nie jest już takie proste. Do kupienia karnetu na siłownię przymierzałam się już w zeszłym roku, ale właśnie to o czym piszesz… kompletnie mnie zniechęca. Poza tym, że pewnie bym się zaczerwieniła – słysząc niefajną krytykę, to znając swój charakter – rzuciłabym taką ripostą… Pewnie padłoby jakieś „zajmij się swoją dupą, a jak nie masz komu włożyć, to włóż sobie – na przykład sztangę. pożyczyć ci mydło?”. Po tym już dzień w dzień słuchałabym niefajnych uwag w odwecie.
Mnie kiedyś też jakiś buc parodiował, kiedy uprawiałam energiczne marsze. Wracał akurat z „towarzystwem” z imprezy i musiał się popisać. Przejęłam się, nie ukrywam. A potem zobaczyłam hasło sklepu „Go Sport” – There will be haters. Spotkamy na naszej drodze wielu hejterów, którzy będą nas wyśmiewać. Biegam i maszeruję dalej. Jestem czerwona, spocona i dyszę jak lokomotywa… hejterom prosto w twarz!
zanim sie wogole pojdzie na silownie powinno sie obyc w odpowiednia wiedze na temat cwiczen.
Ja tak przynajmiej zrobilem zanim poszedlem
Mnie zniechęciła koleżanka, która była niesamowicie wysportowana i pomagała mi wyrobić trochę kondycję i nabrać masy mięśniowej (jestem taką chudzinką raczej). Mianowicie często słyszałam uwagi typu: „no nie gadaj,że to dla Ciebie za ciężkie!” „Oj to ty słabiutka jesteś…” Przy czym ja po treningu przez prawie tydzień nie byłam w stanie się normalnie poruszać, bo wszystko mnie bolało z przetrenowania (brałam te ciężkie sztangi bo mi było głupio, że faktycznie tylko 5 kg byłam w stanie udźwignąć tak żeby zrobić sensowną ilość powtórzeń). No i po miesiącu byłam zbyt wykończona żeby mieć ochotę na dalsze treningi z nią plus było mi przykro, że uważała mnie za słabeusza 🙁
Daj sobie spokój z koleżanką. Idź sama na siłkę i tam prosto do trenera. powiedz co chciałaby uzyskać , a on rozpisze ci trening i wstępnie poprowadzi. Jak masz więcej kaski. to weź trening personalny. Mężczyźni lepiej ci pomogą niż ta koleżanka.
ćwiczę już 60lat. Kiedy siłowni nie było , teraz jest moda i są wszędzie. Ponieważ partnerzy do sportu mnie się rozsypali wróciłem na siłownie i muszę przyznając ze ze zdziwieniem czytam o tym naśmiewaniu się z początkujących. 13 lat na tych nowych siłowniach już jestem i nie pamiętam żadnego incydentu z naśmiewaniem się z kobiet. Jak byś parszywie trafiła to zmień siłownię
Trafiłem na te wpis przypadkowo, szukając opisu chamskich zachowań na siłowni. Niestety bardzo często osobniki płci męskiej, którzy jak określiłaś są szersi niż wyżsi, to osobniki nie posiadające zbyt wysokiego IQ. Chamskie zachowania na siłowni to plaga i zgadzam się, że jest mnóstwo osób, które chciałoby coś zrobić z samym sobą, ale boją się oceny innych i wstydzą. Dobry wpis. Dziękuję.
Wiem że tekst ma kilka lat ale niestety do dziś ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Sama miałam taką sytuację i to był mój pierwszy i ostatni raz na siłowni. Mam nadprogramowe kg po ciąży. Na siłowni wszyscy patrzyli na mnie jak na pokrakę i drwili. Usłyszałam mnóstwo komentarzy na swój temat np.,że powinnam najpierw w domu poćwiczyć i schudnąć a dopiero wtedy się tam pokazywać bo psuje im widoki i że nie powinnam była przychodzić bo tam nie pasuję. Niestety jestem wrażliwa i bardzo dotykają mnie takie komentarze. Nawet teraz jak sobie przypomnę to płakać mi się chce. Ciągle mam to w pamięci i unikam miejsc publicznych takich właśnie jak siłownia czy basen. Nawet w wakacje jak byliśmy z mężem i dzieckiem na plaży to byłam ubrana tak żeby jak najbardziej się zasłonić bo mam kompleksy… Czytaj więcej »
Pamiętaj, że takie docinki wiele więcej mówią o ich nadawcy, niz o adresacie.
Zrób coś dla siebie i swojego zdrowia, innymi się nie przejmuj bardziej niż to konieczne. Wiadomo – to boli, ale niech nie powstrzymuje Cię przed robieniem dla siebie dobrych rzeczy!