Mam Was dosyć. Mam Was serdecznie dosyć. Mam Was po dziurki w nosie dietetycy, żywieniowcy, trenerzy fitness, maratończycy, trenerzy personalni. Wy, samozwańczy – Was tym bardziej. Na to jak potraficie napsuć mi krwi nie potrafię nawet znaleźć emotikonów.
Bo kiedy widzę, jak sprawnie idzie Wam podcinanie ludziom skrzydeł to stwierdzam, że nie ma dla Was ratunku.
Za dużo węglowodanów! Za mało białka!

To śniadanie kosztuje z 40 zł! Nikogo na to nie stać!!!!!!! Bieganie jest opór nudne i nudnych ludzi przyciąga. Jesteś żałosny! Jesteś taka chuda po co idziesz na siłownie? Za chwilę zupełnie znikniesz i nic z Ciebie nie zostanie, skóra i kości! OSZALAŁAŚ, CHLEB NA KOLACJĘ? Nie wolno jeść chleba na noc! 8 minut na kilometr? To ja szybciej chodzę! Kupowanie butów, których cena jest wyższa niż ilość metrów, które potrafisz przebiec jest żałosne. ŻA-ŁO-SNE!
Ten powyższy akapit nie wymagał koloryzowania – to cytaty z przypadkowych komentarzy pod zdjęciami równie przypadkowych osób. I w ten sposób osoba, dla której motywacją było podzielenie się swoim nowym postanowieniem usuwa zdjęcie, pod którym pojawił się komentarz, nie dodaje żadnego innego i traci swoje potencjalne źródło motywacji. Nieważne czy to źródło było dobrze wybrane – nikt nie ma prawa podcinać skrzydeł drugiej osobie, która chce zrobić dla siebie coś dobrego nie krzywdząc przy tym innych. Uprzedzę komentarze w stylu „ale przecież jeśli będzie biegać po tych asfaltowych dróżkach to rozwali sobie kolana” – wszystko się zgadza, ale forma w jakiej zwracana jest uwaga ma ogromne znaczenie. Przekaz będzie zdecydowanie lepszy, gdy sugestię prześlemy w wiadomości prywatnej niż przekażemy w komentarzu, który może być łatwo (często zapewne mylnie) zinterpretowany jako atak.
A jeszcze gorzej jest na profilach profesjonalistów
Jesteś kulturystą? Możesz być pewien, że pod Twoimi zdjęciami pojawią się zarzuty co do używania sterydów. Piszesz, że jesteś 100% natural? Powiedzą Ci „kończ z tą ściemą”, na pewno się kłujesz. Jesz 2 g białka na kilogram masy ciała? Jesteś cienias, mięśnia nie zbudujesz! Kręcisz 3 g na kilogram? ZAKWASISZ ORGANIZM JESTEŚ NIENORMALNY?!
I tak w kółko. Krytyka technik treningu, suplementacji, diety. Krytyka, która ma na celu jedynie pokazanie, że „moja prawda jest najmojsza”. Szkoda, że stosunek merytoryki do hejtu nie jest odwrócony – może wtedy miałabym szacunek do takich osób.
Wiecie lepiej
Nie. Nie robicie tego po to, żeby pomóc czy dlatego, że się martwicie. Robicie to wyłącznie po to, żeby onanizować się własną zajebistością i grzać w blasku sławy, której nadejście zwiastuje każdy kolejny lajk przy Waszym komentarzu. Muszę wyprowadzić Was z błędu – Ci ludzie nie klikają dla Was, tylko przeciwko innym. Przeciwko tym, którym wytknęliście błąd.
Jestem początkującym sportowcem i aspirującym dietetykiem. Kiedy widzę jawne błędy popełniane przez przypadkowych ludzi w Internecie piszę do nich wiadomość prywatną, bądź spokojny, bardzo neutralny (wręcz skłaniający się ku pozytywnej stronie) komentarz, w którym staram się możliwie najbardziej merytorycznie wytłumaczyć swoje stanowisko. A czasami nawet wtedy moja uwaga jest odbierana jako atak.
Kiedy następnym razem będą Was świerzbić palce, żeby dodać kolejny komentarz potwierdzający Wasze kompetencje i szeroko rozumianą zajebistość zastanówcie się czy warto podcinać nim czyjeś skrzydła.
A najlepiej w ogóle się nie zastanawiajcie tylko idźcie na trening. Zgodny z Waszymi przekonaniami.
Oj, tacy są ludzie. Nie ma się co przejmować 😉
mi sie wydaje, że te komentarze najczęsciej są od osób które nie ćwiczą (bo bieganie po asfalcie szkodzi, a nie ma blisko bieżni; bo dieta jest droga…) i wyczytały swoje informacje w czasopismach niż od profesjonalnych trenerów i dietetyków 😉 ale od kogo by nie były są denerwujące. I od moich znajomych słysze nieraz, że za dużo białka jem albo za dużo ćwicze i sie przetrenuje. A wydaje mi się że to zwykła zazdrość, a nie troska (swoją drogą jem nie więcej niż 1 g białka na kg, ale przeciętna dziewczyna je w pracy same kanapki, więc serek wiejski bądź sałatka z kurczakiem to już skaza białkowa 😛 )
aż się zaśmiałam przy tej skazie białkowej 🙂 bardzo to prawdziwe, bardzo
a ja nie wiem o co chodzi i jem same białka, od ostatnia z warzywami – to zle?
Totalnie nie rozumiem tych obserwatorów-narzekaczy. Niech każdy ćwiczy jak mu wygodnie, je to, na co ma ochotę i tyle 🙂 Nie ogarniam po prostu tego czepialstwa.
dopiero wczoraj znalazłam Twojego bloga a już zdążyłam Cie pokochać !!!! Tak trzymać!!
A ja wracam do lektury 🙂
W takim razie ja również wysyłam niekończące się pokłady pozytywnych uczuć <3 do zbaczenia następnym razem!
o tak, trafione w 100%. staram się zdrowo żyć, jeść, trenuję, sporo, ale co komu do tego? nie chodzę i nie winię innych za to, że zjedzą frytki w Mc Donaldzie! Chcą, to proszę bardzo, w zestawie z bułką, i smacznego… nie oceniam, każdy je tak, jak mu się podoba. jeśli ktoś mi proponuje coś do zjedzenia, a ja tego nie jem, mówię zawsze, że dziękuję, nie jadam tego, ale proszę się nie krępować przy mnie i zjeść. co mi do tego, że ktoś chce zjeść tę hashtagową bombę kaloryczną?! jego sprawa. inni nie mają prawa mi mówić, że jem zbyt dużo białka, bo tego nie dopuszczam do siebie, jem tak, jak nauczyła mnie dietetyczka, tylko jej ufam, nie ufam innym „ekspertom”, ufam dietetykom. tak więc skoro ja nie słucham pseudo ekspertów to nie staram się być… Czytaj więcej »