Blog

powrót
Wróć
03.04.2018

Tania dieta, darmowe sporty, rozsądne oszczędzanie

Lajfstajl
--

Pozwól, że wytrącę Ci z ręki wymówkę przed odwlekaniem zmiany stylu życia na zdrowszy. Jeśli przed zwiększeniem aktywności i zmianą diety na bardziej wartościową i zdrową powstrzymuje Cię obawa przed dużymi wydatkami na jedzenie, przeczytaj artykuł do końca. Lojalnie uprzedzam, że zamierzam pozbawić Cię tej wymówki.

Tanie i zdrowe jedzenie

Dziewiętnaście Czytelniczek bloga zdecydowało się przez cały miesiąc notować swoje wydatki ponoszone na zdrowe odżywianie*. Większej wiarygodności dodaje fakt, że nawet u osób prowadzących zdrowy styl życia znalazło się miejsce na niezdrowe zachcianki,i dobrze! Celem zmiany nawyków nie powinno być Prowadzenie Najzdrowszego Stylu Życia na Świecie, a codzienne dokonywanie lepszych wyborów tam, gdzie to możliwe. Poszukiwanie złotego środka to znacznie lepsza strategia, niż działanie od jednego do drugiego zrywu.

Średni, miesięczny koszt zdrowego jedzenia w przeliczeniu na osobę wynosił około 400 złotych, za to mediana około 600 złotych na miesiąc. Dużo, mało? Nie to jest najważniejsze, bo bardzo subiektywne. Dziewczyny biorące udział w eksperymencie podkreślały, że odżywiając się zdrowo wydają mniej niż wydawały przed zmianą stylu życia.

Obniżenie wydatków na jedzenie wynika z kilku kwestii:

  • Zdrowe odżywianie = planowanie posiłków = robienie zakupów z listą = ograniczenie niepotrzebnych produktów, które mogłyby się zmarnować lub leżeć w szafce kilka kolejnych tygodni
  • Rzadsze kupowanie gotowych fast-foodów, słodyczy i słonych przekąsek
  • Zminimalizowanie wydatków na napoje, woda jest tańsza niż jej kolorowe „odpowiedniki”
  • Jedzenie porcji dostosowanych do potrzeb, zdrowy styl życia automatycznie eliminuje przejadanie się, co najczęściej prowadzi do zmniejszenia porcji (nie zawsze, czasami zdrowa dieta wymusza zwiększenie dotychczasowej objętości posiłków), a mniejsze porcje oznaczają mniej potrzebnych do ich przygotowania produktów

*Szczegóły eksperymentu znajdziesz w artykule pt. Ile kosztuje zdrowy styl życia?

Zdrowa dieta nie musi polegać na jedzeniu fancy superfoods,to sumienne korzystanie z dobrodziejstw sklepowych półek i nieatrakcyjnie wyglądających opakowań. Tanie i zdrowe produkty to na przykład:

  • Woda
  • Kasza, ryż, ziemniaki, makaron pełnoziarnisty
  • Słonecznik
  • Sezonowe warzywa i owoce, a zimą warzywa mrożone: mają dużo witamin i składników mineralnych, a ich „bezwartościowość” to mit
  • Jogurt naturalny, serek wiejski, twaróg, mleko
  • Rośliny strączkowe
  • Kapusta kiszona, ogórki kiszone (szczególnie własnej roboty)

Jak nie przepłacać za zdrowy styl życia

Przejdźmy szybko przez oczywiste sposoby:

  • Jak oszczędzić na płatnych aktywnościach:
    • Skorzystaj z darmowej wejściówki na pierwsze zajęcia
    • Zapytaj czy wykupując karnet dostajesz możliwość darmowej konsultacji z trenerem i/lub dietetykiem
    • Sprawdź czy klub posiada ofertę „Dla par”, „Dla przyjaciół”, niektóre miejsca oferują zniżkę przy wykupieniu dwóch karnetów, a Ty zyskujesz zniżkę i towarzysza bólu 😉
    • Przeanalizuj ofertę karnetów na większą liczbę wejść/dłuższy okres abonamentu, staraj się zachować obiektywizm i dostosować częstotliwość wizyt do swoich możliwości (a nie do możliwości „przyszłej, lepszej Ciebie”, to przytłacza i, paradoksalnie, zniechęca do realizacji celu)
  • Jak oszczędzać na jedzeniu:
    • Nie szukaj oszczędności tam, gdzie ich nie ma,to nie na zdrowych produktach powinnaś oszczędzać, a na dorzucaniu do zakupowego koszyka słodyczy, słonych przekąsek, słodkich napojów i innych produktów, które kosztują Cię nie tylko pieniądze, ale też wyrzuty sumienia
    • Wybieraj sezonowe warzywa i owoce
    • Nie marnuj żywności, planuj zakupy, a resztki zamrażaj (nawet owoce, których nie zdążysz zjeść, nim się zepsują, to świetna baza pod smoothie)
    • Przeanalizuj wartość standardowego koszyka, jeśli nie jesteś pewna, gdzie najbardziej opłaca się robić duże zakupy spożywcze, powtórz je w różnych sklepach i porównaj rachunki (zanim zaczniesz podróżować od marketu do marketu w poszukiwania jogurtu tańszego o 50 groszy zastanów się czy to warte Twojego czasu i kosztów dojazdu)

Przeczytaj również: Jak rozsądnie zaplanować zakupy spożywcze?

Darmowe aktywności

  • Rower, czy miejski, czy prywatny, czy w formie rekreacyjnej, czy środka lokomocji, nieważne! Ważne, żebyś wsiadała do niego częściej, niż do samochodu i komunikacji miejskiej
  • Spacery, absolutnie nie jest to przereklamowana forma aktywności! Odkąd noszę opaskę monitorującą aktywność widzę czarno na białym, że aktywny, spacerowy dzień (absolutnym rekordzistą okazują się zakupy w Ikea 😉) skutkuje jednakowym wydatkiem energetycznym, co dzień siedzący wzbogacony jedynie o trening
  • Ćwiczenia w domu, na YouTube znajdziesz wiele darmowych treningów, które możesz wykonywać w domu nie wykorzystując do tego żadnych specjalistycznych przyrządów
  • Kalistenika, rodzaj treningu wykorzystującego obciążenie w postaci masy własnego ciała (w większych miastach łatwo znajdziesz grupy trenujące kalistenikę w parkach)
  • Bieganie i taniec, kiedy chcesz, jak chcesz, gdzie chcesz (jeśli polubisz się z bieganiem, zainwestuj w odpowiednio dobrane buty do biegania, na tym nie warto oszczędzać)

Najprostsza i jednocześnie najbardziej efektywna porada, to po prostu: ruszaj się! Korzystaj z każdej okazji, by wydłużyć łączny czas aktywności w ciągu dnia. Nie wierz w bajki o tłuszczu spalającym się dopiero po 40 minutach treningu. Jeśli cały dzień spędzisz aktywnie, będziesz spacerować z psem, dzieckiem lub podcastem, wysiądziesz przystanek wcześniej do pracy, pójdziesz na zakupy do dalszego sklepu, odpuścisz korzystanie z windy, posprzątasz mieszkanie z werwą zamiast marudzenia, to? Twój wydatek energetyczny będzie większy niż w dni siedzenia z biurkiem i bujania się na zumbie przez 50 minut.

Napisałabym, że aktywny styl życia nic nie kosztuje, ale nie chcę naginać rzeczywistości. Nie musisz płacić za niego pieniędzmi, ale poniesiesz koszty rezygnacji z dotychczasowych nawyków i poszerzania strefy komfortu.

Czy warto? Nikt poza Tobą nie udzieli Ci prawdziwej odpowiedzi na to pytanie. A nawet jeśli udzieli, to możesz z tym nie zrobić zupełnie nic,sama musisz być przekonana do tego pomysłu. Mam nadzieję, że argumenty przytoczone w dzisiejszym wpisie pomogą Ci podjąć decyzję i przybliżyć do utopijnej wizji wakacji, które nie będą poprzedzone paniką tydzień przed wyjazdem „omatulumuszęschudnąćtuiteraz”. Do lata zostały 3 miesiące, które wystarczą do zobaczenia pierwszych (trwałych) efektów sylwetkowych,bez konieczności wydawania większej ilości pieniędzy.

A ile zaoszczędzisz na niejedzeniu słodyczy kilka razy w tygodniu, wiesz tylko Ty 😉.

Wpis powstał dzięki wsparciu Citi Handlowy.

Autor wpisu

Monika Ciesielska

Dietetyk, samozwańczy doktor Lifestyle - pisze lekko o sprawach wagi ciężkiej. Promuje zdrowe podejście do zdrowego stylu życia i pozytywne odchudzanie oparte na skutecznych, udowodnionych naukowo metodach. Lubi czekoladę i hamburgery, ale udało jej się schudnąć - Tobie też ułatwi zadanie.

Komentarze

Komentuj jako gość:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

lub
  • Za każdym razem, gdy miewam chwilę zwątpienia – ty przychodzisz z takim ratunkowym wpisem 🙂 świetna robota! To prawda, że ograniczają nas tak naprawdę nasze wymówki. Podoba mi się szczególnie to zdrowe podejście do aktywności w ciągu dnia. Ludzie zapominają czasem, że przecież mają nogi..

  • Czy mogę dowiedzieć się coś więcej o opasce monitorującej, której używasz?

  • Czy mogę dowiedzieć się coś więcej o opasce monitorującej której używasz?

  • Podoba mi się ta ścieżka życia! 🙂

  • Krótki pytanie – jakiej opaski monitorującej używasz? Jestem w fazie poszukiwań i kompletnie nienwiem jaką wybrać.

    • Polar m430, a aktualnie przesiadka na Garmin VIVOMOVE HR

      • A znasz może jakiś wart polecenia krokomierz? Szukam czegoś prostego, bez dodatkowych funkcji i działającego bez pomocy aplikacji (na moim starym telefonie żadna nie pójdzie), a niestety większość jest mocno rozbudowana…

  • Post bardzo na czasie 😉 Kilka dni temu mocno podniósł mi ciśnienie post na fejsbuku pewnej blogerki, którą ogólnie lubię – post o tym, że ludzie w dzisiejszych czasach nie są winni swojej nadwadze, bo za dużo pracują, nie mają czasu, żeby iść na spacer, a mówienie im, że mają nadwagę, bo są leniwi, i sugerowanie, żeby po 9 godzinach pracy poszli na siłownię jest 'a) głupie b) okrutne’. Sama blogerka jest bardzo liberalna, tolerancyjna, postępowa, walczy z seksizmem, rasizmem i generalnie pisze rozsądnie – również jej czytelnicy mają dość wysoki poziom. Ale z tamtego posta uciekłam bez udzielania się, bo jedyna osoba, która odważyła się mieć inne zdanie, niż większość komentujących i nieśmiało zauważyła, że nie trzeba od razu na siłownię, żeby prowadzić bardziej aktywne życie, i że jest całe spektrum wyborów, a nie tylko albo-albo spotkało się ze straszną agresją ludzi, którzy w każdym innym społecznym temacie bronią jak lwy praw kobiet, uchodźców czy mniejszości seksualnych. Plus pojawiły się tam takie kwiatki jak 'świadomie konsumowanie rzeczy bez cukru też wymaga czasu’, 'niektórzy wolą czas poświęcić na dziecko albo poczytanie książki’, 'niektórzy ludzie nie są szczupli, po prostu mają taką przemianę materii’ i inne teksty, od których przecierałam oczy. Ludzie z komentarza na komentarz podzielili się na dwa wrogie obozy: tych, którzy mają nadwagę, ale 'wiedzą, że to nie ich wina, bo dietetyczne jedzenie jest drogie i czasochłonne’ i tych 'mądrzejszych i szczuplejszych od reszty świata, bo tak mądrze wybierają’. Piszę o tym wszystkim dlatego, że jeśli tak reagują inteligentni przecież ludzie, to… trzeba pisać takie posty jak ten powyżej, dużo i często ;/ Chociaż obawiam się, że gdybym go tam zalinkowała, niewiele by to zmieniło… Ile razy mignie mi w głowie, że bycie dietetyczką i pomaganie ludziom brzmi fajnie, tyle razy przypominam sobie, że to często powolna, niewdzięczna walka z wiatrakami – i tym większy mam do Ciebie podziw, Moniko 😉

    • Podpisuje się pod Twoim komentarzem rękami i nogami 🙂

      Każdy żyje jak chcę, jak ktoś chce mieć cukrzycę, zawał w wieku 40 lat i garba to może 🙂 Ma taką możliwość 🙂 ma taki WYBÓR. I wierzę tym ludziom, że są przekonani, że nie mają kasy i czasu, taką genetykę i bla bla bla.. wierzę, że oni nie wiedzą o tym, że mają wyboru..

      W naszym świecie albo jesteś FIT i zapierdalasz 3 razy na siłkę, 3 razy biegasz i masz jeden dzień wolnego bo wiesz, że to „element treningu”, potem 5 razy dziennie jesz zbilansowane posiłki, pieczesz sama razowy chleb, sama robisz jogurt, a jajka jesz tylko od szczęśliwych kur. Albo jesteś Garbatym Grubasem, który spędza wolny czas przed telewizorem, na obiad je lazannie z bierdonki i popija colą light..

      Nie ma w blogosferze zwykłych ludzi. Matek Polek, które po 8 godzinach pracy mają w dupie siłownie i bieganie, ale na deser dają dzieciom owocowe przekąski zamiast mlecznej kanapki:> Nie ma ludzi, którzy na obiad w niedzielę serwują kluski śląskie z sosikiem , a potem jadą na wycieczkę rowerową wokół miasta – bach 15 km.. Dopóki ludzie nie uwierzą, że jest COŚ pomiędzy Fit a Garbartym Grubasem to będą znajdywać wytłumaczenie dla swojego trybu życia i nie uwierzą, że mogą coś zmienić w swoim życiu..
      No jeszcze fajnie by było, gdyby ludzie zaczęli mniej przejmować się swoją wagą, a bardziej Garbem 🙂

      • A ja, a ja? Serio już muszę rodzinę powiększać? 😉

      • Fakt każdy żyje jak chce. Tylko niestety starsi ludzie nie zdają sobie sprawy co powinni jeść, nie mają mimo wszystko takiej świadomości.