Blog

powrót
Wróć
19.03.2019

Jak przestać żreć słodycze | Nie żrę słodyczy

Dietetyka
--
bez cukru, detoks, słodycze, wyzwanie
Jak przestać jeść słodycze?

Możesz jeść słodycze. Tak, dobrze widzisz – ja, dietetyk z pełnym przekonaniem mówię Ci: możesz jeść słodycze. Ale żreć już nie.

Chcę nauczyć Cię, jak przestać ŻREĆ słodycze bez opamiętania – wtedy, kiedy po prostu są pod ręką, a zacząć JEŚĆ je wtedy, kiedy podejmiesz taką decyzję.

Nastaw się na dużo pracy. Zbudowanie silnego skojarzenia słodycz->dopamina->lepsze samopoczucie nie powstało z dnia na dzień. Nie oczekuj, że w ciągu kilku tygodni diametralnie zmienisz nawyki pielęgnowane  całe życie.

Góra lodowa z bitej śmietany sięga głębiej, niz Ci się wydaje

Słodycze zjadane w dużych ilościach to najczęściej wierzchołek góry lodowej, zbudowanej także z:

  • zero-jedynkowego podejścia do zdrowego stylu życia w duchu zasady „albo wszystko, albo nic”
  • kompulsywnego jedzenia/ przejadania się (nawet zdrowymi produktami)
  • jedzenia czipsów, fast foodów i innych rzeczy, o których wiesz, że mają na Ciebie zły wpływ
  • niskiego poziomu aktywności

Da się rozwiązać te problemy raz na zawsze, ale tylko wtedy, gdy wyeliminujesz ich PRAWDZIWĄ przyczynę (i nie – nie jest nią „za słaba silna wola”).  Złe relacje z jedzeniem i obniżona motywacja do zmiany stylu życia mają wspólny mianownik. Codziennie pracuj nad tym, żeby:

  1. Znaleźć wspólną przyczynę wszystkich Twoich zachowań sabotujących proces odchudzania np.
    1. dietę o niskim stopniu odżywczości – mało wartościowa dieta, która nie daje satysfakcji jest bardzo częstą przyczyną obżerania się słodyczami (i nie ma w tym nic dziwnego – skoro jesteś głodna, to organizm z miłą chęcią przyjmuje dawkę cukru)
    2. chroniczny stres
    3. samotność
    4. niewyspanie, przemęczenie
    5. … i tak w nieskończoność – tyle przyczyn sięgania po słodycze, co ludzi
  2. Znaleźć sposób na wyeliminowanie przyczyny lub łagodzenie jej przykrych skutków w inny sposób – niezwiązany z jedzeniem

Pierwsze zmiany możesz wprowadzić teraz!

  1. Poszukaj źródła problemu
    • Stale zadawaj sobie pytanie „Dlaczego chcę zjeść tę czekoladę”
      • Bo mi się nudzi?
      • Bo jestem głodna?
      • Bo mam zły humor?
      • Bo lubię?
      • ?
    • Gdy poznasz źródło problemu łatwiej będzie Ci znaleźć dla niego alternatywne rozwiązanie – przykład, Dlaczego chcę zjeść tę czekoladę?:
      • Bo mam zły humor.
      • Co jeszcze może poprawić mi humor (i nie zwiększyć ochoty na czekoladę)?
      • Taniec, bo podczas tańca nie jadam czekolady tak, jak zdarza się to przy oglądaniu serialu.
    • Poszukiwania będą długie, na początku ten wewnętrzny dialog może wydawać Ci się dziwny, ale jeśli chcesz naprawdę coś zmienić, to „mocne postanowienie poprawy” nie będzie miało wystarczająco dużej mocy sprawczej
  2. Opracuj system zamienników-> nie bez powodu produkowałam się o dopaminie! Skoro słodycze dają „radość mózgowi”, musimy znaleźć dla nich godnego następcę
    • Zastanów się, co może zastąpić Ci słodycze. Nie szukaj zamienników w jedzeniu, poszukaj ich w rzeczach, które lubisz robić – co Cię odpręża, co sprawia przyjemność, co relaksuje?
    • Pamiętaj, by były to realistyczne zamienniki: co z tego, że relaksuje Cię pływanie, jeśli w przerwie na lunch nie zdążysz wyskoczyć na basen
    • Zanim stwierdzisz, że „to niemożliwe” daj sobie szansę
  3. Wyciągaj wnioski z popełnianych błędów poprzez obserwacje organizmu
    • wnikliwie analizuj sytuacje, w których czujesz zwiększony apetyt na słodycze
    • rozłóż je na czynniki pierwsze, przyjrzyj się emocjom jakie Ci towarzyszą; a może wspólny mianownik to określona pora dnia? Wykonywanie jakiejś czynności? Zastanów się kiedy i w jakich sytuacjach najczęściej sięgasz po słodycze
    • Zastanów się jaka alternatywa w tej konkretnej sytuacji mogłaby pomóc Ci zaspokoić potrzebę, którą w pierwszym odruchu próbujesz zaspokoić poprzez zjedzenie słodyczy (już dokonanie oceny czy słodycze mają zaspokoić napad głodu, czy może zrekompensować zły dzień, pomoże w obraniu strategii)
    • prowadź notatki z obserwacji – notowanie ułatwia wyciąganie skutecznych wniosków na przyszłość
  4. Przygotuj listę innych źródeł szybko przyswajalnych węglowodanów:
    • Jeśli często przyczyną sięgania po słodycze okaże się głód lub zmęczenie
    • Odpowiedz sobie szczerze na pytanie: jesteś głodna i zmęczona, bo właśnie trwa ciężki okres w Twoim życiu, czy kompletnie nie dbasz o to, by dieta była odżywcza i dostarczała odpowiednich ilości kalorii, makroskładników, witamin i składników mineralnych? Może to wcale nie jest kolejna słodyczowa zachcianka, a skutek głodowania od rana do późnego popołudnia?
    • Wyszukaj sklepowe produkty spełniające kryteria zdrowej żywności, które zawsze możesz mieć w torebce (np. DayUp czy Dobra Kaloria)
    • Zastanów się czy jest jakiś owoc, który daje Ci szybki zastrzyk energii (najczęściej: banan)

Jeden nawyk w jednym czasie

Uniwersalna wskazówka: Jeśli zależy Ci na zmianie podejścia do słodyczy, nie próbuj jednocześnie prowadzić rewolucji  na innych polach. Daj sobie czas na zaakceptowanie nowej sytuacji a całą energię poświęć na zrozumienie mechanizmów rządzących Twoimi zachowaniami wobec słodyczy. Dopiero gdy poznasz ich przyczynę, będziesz mogła wpłynąć na jej efekt!

PYTANIA, KTÓRE MOGĄ ZATRZYMAĆ SŁODYCZOWY CIĄG

Za każdym razem, gdy zamierzasz sięgnąć po słodycze (i tym samym złamać swoje postanowienie) zadawaj sobie pytanie, które przemawia do Ciebie najbardziej. W miejsce kropek wstaw swój ulubiony słodycz

  • Czy po zjedzeniu …………….. będę czuła się lepiej, czy może gorzej niż teraz?
  • Czy niezjedzenie kolejnej ……………. w tym tygodniu mogłoby dać mi satysfakcję?
  • Czy zjedzenie tej czekolady da mi więcej szczęścia, niż szybsze zobaczenie efektów odchudzania?
  • Czy zaspokojenie chwilowej zachcianki jest dla mnie ważniejsze, niż realizacja celu?
  • Czy ta ……………… jest warta odsunięcia w czasie satysfakcjonującego wyniku odchudzania?
  • Czy zapłaciłabyś za tę czekoladę dostarczającą 500 kcal godziną biegania, w trakcie którego spalisz 500 kcal?

Słodycze nie są złem tego świata

… pod warunkiem, że mądrze z nich korzystasz. Pamiętaj – to dawka czyni truciznę. Jasne, że cukier jest niezdrowy. Konserwanty są niezdrowe. Utwardzone tłuszcze są niezdrowe.

Ale ich najgorsze skutki objawiają się dopiero wtedy, gdy przegniesz.

Jest wiele potencjalnie szkodliwych dla zdrowia substancji, ale bezsprzecznie najbardziej niezdrowa jest otyłość sama w sobie. Nasze organizmy, narządy wewnętrzne, serducho, układ hormonalny i cała reszta ustroju nie są przystosowane do funkcjonowania z kilkudziesięcioma kilogramami nadbagażu.

Wydajność organizmu i wszystkich jego elementów nie rośnie wraz z poziomem tkanki tłuszczowej.

Cukier jest zły, ale najgorsza jest otyłość. Jeśli wybierzesz JEDZENIE słodyczy zamiast ŻARCIA słodyczy, możesz uniknąć ich najbardziej negatywnych skutków.

500 kalorii czekolady to 500 kalorii mniej jedzenia

W diecie redukcyjnej powinno być miejsce na wszystko, co lubisz – na słodycze też, jeśli tego chcesz.

Pod warunkiem, że słodycze nie zaczną zabierać miejsca dla prawdziwego jedzenia.

Załóżmy, że Twoja dieta redukcyjna powinna dostarczać 1500 kcal. Pożerając całą tabliczkę czekolady zostawiasz sobie pulę 1000 kcal na prawdziwe jedzenie.

Można? Można.

Warto?

Odpowiedz sobie sam.

Autor wpisu

Monika Ciesielska

Dietetyk, samozwańczy doktor Lifestyle - pisze lekko o sprawach wagi ciężkiej. Promuje zdrowe podejście do zdrowego stylu życia i pozytywne odchudzanie oparte na skutecznych, udowodnionych naukowo metodach. Lubi czekoladę i hamburgery, ale udało jej się schudnąć - Tobie też ułatwi zadanie.

Komentarze

Komentuj jako gość:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

lub
  • Ja nigdy nie mam ochoty na słodycze pod warunkiem, że nie ograniczam sobie jedzenia. Jestem głodna, jem do syta. I jem więcej, kiedy dużo się ruszam i trenuję. Nikt nie jest mnie w stanie skusić, wszystkiego odmawiam.

    Ale w związku z tym raz na jakiś czas, kiedy się trochę przetrenuję, albo właśnie nie dojem, w głowie pojawia się prawdziwa potrzeba cukru. Nigdy nie nagroda za zaliczenie, za sukces, albo pocieszenie po porażce – po prostu, zaczynam odczuwać fizjologiczny głód, tylko na cukier. Nawet nie ochotę tylko jakby naturalną potrzebę. I wtedy ją zaspokajam, ale nie dzieje się to więcej niż 3 razy w miesiącu zazwyczaj. Zachcianki pojawiają się rzadko, ale jak już są to absolutnie nie do powstrzymania, wchodzi wtedy często np. paczka ciastek albo i dwie, ale tylko wtedy kiedy naprawdę w ostatnim tygodniu trenowałam dość ciężko +5h. Nie jak leżę w łóżku.

  • Twoje bezcukrowe wyzwanie pojawiło się naprawdę w idealnym dla mnie momencie – a wpis jest fantastyczny, czuję się doedukowana! Czuję, że to już czas na kolejny krok w kierunku lepszego, zdrowszego stylu życia. Wdrożyłam regularną aktywność skupiając się tylko na tym jednym „wyzwaniu”. Teraz rozprawię się z uzależnieniem od cukru, które rujnuje moją dietę. Dobrze, że jesteś :*

  • Tak jak pisze Alina! Ja co prawda jestem na etapie wdrażania aktywności fizycznej do codziennej aktywności ale wyzwanie bez cukrowe chętnie podejmę. Rozpisanie jak dokładnie działa cukier jest dla mnie ważne, teraz jakoś świadomiej odmawiam sobie słodkiego w pracy. Nie mogę się doczekać jakiś zamienników bo łatwo nie będzie. Świetny wpis! 🙂

  • U mnie chęć na słodkie pojawia się zawsze jako para do kawy, w innych momentach słodki smak mnie nie obchodzi 🙂

  • Niby to, jak działają słodycze wiem od dawna, ale jednak czasem uda mi się skusić na jakiegoś poobiedniego Snickersa (sic!) w pracy. Taka sytuacja jest na szczęście rzadkością, ale nie powiem, że się nie zdarza.
    Najlepiej mieć ze sobą jakąś Dobrą Kalorię lub owoc i wtedy mały głód na cukier można z łatwością zaspokoić.

  • Setny raz podchodzę do odstawienia słodyczy na bok. Może trochę przesadziłam, ale takich momentów jak dziś miałam wiele w ciągu ostatnich kilku lat. Pociesza mnie jedynie fakt, że się nie poddaję 🙂 I po kolejnej porażce wstaję i zaczynam na nowo. Raz jeden słodycze, wszelkie placki, słodkie napoje zniknęły z mojego sposobu odżywiania – miałam 11 lat i dużo samozaparcia. A najśmieszniejsze jest to, że jako dorosły jestem bardziej świadoma tych odruchów, sięgania po słodkie, Internet jest pod tym względem skarbnicą wiedzy. Mimo to nasze zachowania w dalszym ciągu odbiegają od logicznego.
    Doczytałam również poprzedni wpis i stwierdzam, że chcę kolejny raz podjąć wyzwanie odstawienia słodkiego. I rzeczywiście przeprogramowania mózgu, aby sięgać po słodkie świadomie.
    Jeśli chodzi o moje sposoby, to na pewno zrobienie sobie gorzkiego kakao na ciepłym mleku z cynamonem sprawdza się świetnie. Z innych sposobów: sięgnięcie do szkicownika i rysowanie przez kilkanaście minut bądź otworzenie okna i oddychanie „świeżym” powietrzem.

  • Ja również zrobiłam sobie post od słodyczy, wstępnie do świąt, ale liczyłam na to, że potem już ich nie tknę. Wpis pojawił się w idealnym momencie, to wielkie wsparcie. Trzymam się już tydzień, nie ciągnie mnie do nich w ogóle. Powstrzymałam się przed zjedzeniem mojego ulubionego ciasta! Myślę, że może też mieć na to wpływ Yerba Mate, którą piję prawie od miesiąca już. Wcześniej uwielbiałam zjeść coś słodkiego do kawy, ale teraz jej już nie potrzebuję bo Yerba wystarcza.

  • Jak zwykle się obśmiałam :)) Bardzo dobry wpis, podejmuje wyzwanie!! Nie używam cukru na razie na zasadzie – nie słodzę cukrem kawy, bo tylko do tego używam cukru i o dziwo z miodem mi bardziej smakuje. Jeżeli chodzi o glukto-frutko to serków nie jem w ogóle, ale co do reszty dodatków to czytanie etykiet solidniej się kłania. Na pewno wyzwaniem będą dzisiejsze mikołajki i czekolada kokosowa :)))) Pozdrawiam i NIECH MOC BĘDZIE Z NAMI!!!!

  • Wczoraj po 3 tygodniu odstawienia cukrów (prawie w każdej postaci) przy robieniu księgowości i bezsilności w liczeniu i tworzeniu dokumentów, sięgnęłam po kilka kostek czekolady – nie wytrzymałam. To prawda, że jest to pewnie psychika bo zawsze jadłam czekoladę przy tego typu pracy. Teraz zastanawiam się czy była wczoraj szansa na zamianę czekolady na coś innego… na razie nie znam odpowiedzi co by to mogło być…
    Odstawienie było dla mnie radykalne ze względu na podejrzenie insulinooporności. Jest to dla mnie początek walki z cukrem, czytam teraz składy pod względem cukrów, i jestem tym przerażona. Ogólnie czytam o cukrze jaki on ma wpływ na nasze zdrowie i jestem jeszcze bardziej przerażona. Mam motywacje, ponieważ kolejnym krokiem po insulinooporności jest cukrzyca, gdzie trzeba się kuć igła, a tego już nie przeżyję…

  • Tak bardzo DO MNIE! 🙂

  • Bardzo fajny wpis! Myślę, że sięgamy po słodycze, bo nam po nich lepiej…pod względem psychicznym. A co powiesz na kostkę gorzkiej czekolady zamiast cuksów? 😉

  • Nie wiem o co chodzi, ale feedly wyświetla mi dwa wpisy o różnych tytułach, ale z tą samą treścią.

    W każdym razie, to tekst bardzo o mnie. Sięgam po słodycze, gdy mi się nudzi, gdy mam zły humor, gdy jestem głodna. Od 1,5 miesiąca jestem na diecie – zdecydowałam się na wizytę u dietetyczki. Dzięki Jej wskazówkom, podpowiedziom i badaniom – dowiedziałam się, że insulinooporność mnie dotyczy. Wystraszyłam się bo cukrzycę ma tata i miał także mój dziadek.

    Coś mi się przełączyło w głowie i póki co, nie ciągnie mnie do słodkiego, ale jem regularnie i nie bywam głodna, a kiedy w pracy odczuwam nudę sięgam po książkę – tak mnie fabuła wciąga, że zapominam o całym świecie i to pomaga, a złego nastroju już dawno nie miałam.

    Czy myśl o tym, że nigdy już nie zjem pysznego ptysia czy Snickersa mnie przeraża? Jasne! Ale podeszłam do tego na zasadzie: ważne jest tu i teraz. Ważny jest ten konkretny dzień. Dzisiaj nie zjem. Dzisiaj nie zjadłam. Nie wiem co będzie jutro bo skupiam się na teraźniejszości. Dałam radę bez wafelka, choć córka mi oddała. Jestem z siebie dumna każdego dnia, gdy wieczorem robię codzienny bilans.

    To mnie motywuje, napawa dumą. Dałam radę, więc można, da się.

    Wam też się uda! 🙂

  • Ech, słodkości. Moja heroina 🙂 ale walczę, nie poddaję się. Przeszłam etap zapoznawczy w relacjach mój mózg – słodycze i znalazłam na nie sposób :). Przede wszystkim jeść regularnie. Nie pozwalać sobie na głodówki w ciągu dnia (bo nie ma czasu, bo nie ma produktów, bo coś tam). Zawsze staram się pilnować jedzenia i to pomaga. Dodatkowo wiem już, że moje słodyczowe pory to ok 12;00 i godziny wieczorne. W południe rozprawiam się z nimi za pomocą drugiego śniadania i latte macchiato (bez cukru), a wieczorem prysznic, ząbki, książka i spać. Nie czekam przed TV aż mnie dopadnie :). Dziękuję za ciekawy artykuł i trzymam kciuki za czytelników 🙂

  • Monia, a czy dałoby radę napisać coś o uzależnieniu od chipsów? Niestety, ale walczę z tym od paru!! lat 🙁 próbowałam wielu sposobów, nawet pieczoną ciecierzycę i choć ją polubiłam, to i tak chipsy wygrywają. Ratuj!

  • Hej 🙂 przyznaję, że słodycze to mój nałóg. Ale czy mogę zastąpić je np. jogurtem Piątuś lub Protein? Jak zaplanować menu, żeby trochę tę ochotę na słodycze zmniejszyć? Szukam pomysłów na dodatki do naleśników lub jakieś podwieczorki 😉

    • podaj składy:)

    • Na zaspokojenie ochoty na słodkie polecam szklankę ciepłej wody wieczorem z łyczeczką dobrego miodu. A jak już bardzo mam ochotę na czekoladę, to gotując szklankę mleka dorzucam kilka kostek gorzkiej czekolady.

  • Też uważam, że odróżnienie prawdziwego głodu od psychicznego to podstawa 🙂 mi było bardzo trudno to uzyskać ale naprawdę warto poświęcić na to czas, no bardzo dużo czasu w moim przypadku.

  • Coś w tym jest o czym pisze chionae, mam podobnie. Jak jest lato przestawiam się na surowe, dużo owoców, warzywa na parze to jestem zaspokojony w cukier. Odkąd używam regularnie parowaru philipiak, do tego soczki i węglowodany złożone to czuję sie jak młody bóg.

  • Opowiem swoją historię związaną ze słodyczami. Na ogół żyję fit! Ćwiczę, biegam półmaratony, zdrowo się odżywiam…. No chyba, że w moim zasięgu znajdą się słodycze. A znajdą się nie przypadkiem. Sama pojadę do sklepu, sama kupię, często nawet w sklepie na końcu miasta, żeby mnie nikt nie widział… To się nazywa kompulsywne objadanie. Później mam wyrzuty sumienia i znowu żyję fit, do weekendu, kiedy stół ugina się pod ciężarem pyszności.
    Dla mnie na tym etapie najlepiej jest w ogóle zrezygnować ze słodyczy, bo to moje 'zapalniki’ po których cały plan zdrowego odżywiania bierze w łeb. Od miesiąca nie zjadłam żadnego ciastka, batonika ani czekolady. I obiecałam sobie, że jeśli uda mi się cały miesiąc, (tylko miesiąc, nie do końca życia) to kupię sobie masaż- Monika- to Twoja metoda nagród! 🙂
    Ja nie widziałam problemu, ale trafiłam na blog wilczogłodna.pl, który z serca polecam, nie tylko bulimiczkom (którą nigdy nie byłam), ale dziewczynom, które kompulsywnie się objadają 😉

    • Na szczęście nie przepadam za słodyczami. Jeśli już to piekę w multicookerze , dodaję szczyptę cukru i to wystarczy. Ciasto z multicookera samo w sobie jest słodkie.

  • Pielę ciasta w multicookerze. Cukru prawie nic nie daje tylko owoce i bakalie. Wychodzą pyszne i jak na słodycz niskokaloryczne.

  • Rozwaliłaś mnie – czytając art.pomyślałam, że pisałaś go obserwując mnie zza szafy!!!!
    Reprezentuję kliniczny przypadek.
    Przede mną nie lada zadanie.
    Dziekuję

    • Jak idzie? 🙂

  • Mi chyba najgorzej jest bez klusek na parze i pierogow:D napojow nie slodze zadnych, zadnych slodzonych nie pije bo mdli mnie od tego, jak zaczelam redukcje straralam sie sukcesywnie odstawiac caly bialy cukier zewszad dzieki temu ciastek zadnych nie kupuje bo wydaja mi sie to stracone kalorie(tak jak Monika wspomniala 500 kcal za godzine jazdyna rowerze)czekolady jesc nie moge a jesli mam ochote na cos slodkiego to sama robie ale kompletnie bez cukru, daje banana albo inne owoce i powiem szczerze ze po kilku miesiacach jak sprobowalam kupnego ciasta to nie bylam w stanie zjesc nawet kawalka bo wydawalo mi sie mega przeslodzone ale te pierunskie kluski, pyzy …rany uwielbiam…i pierogi ruskie z miesem z makiem a sie rozmarzylam 🙂

  • Gorzej, jeśli nic nie sprawia prawdziwej przyjemności i satysfakcji.

    • Znam ten stan! I wiem, że choć teraz może wydawać się to niemożliwe, jest to coś, co da się leczyć. Warto umówić się do psychiatry, nawet na NFZ – niekoniecznie w celu ustalenia leczenia farmakologicznego, ale uzyskania skierowania na terapię psychologiczną.

  • Nie warto!!!Przeszłam przez różne diety w tym zero słodyczy i co z tego że wytrzymałam 5 miesięcy jak wszystko udeżyło potem ze zdwojoną siłą.Zero słodyczy ???Nie warto się tak katować,Wystarczy złe słodycze zamienić na te wartościowe np. gorzką czekoladę,miałam sporą nadwagę ale uwielbiam słodkie więc postanowiłam do kawy codziennie raczyć się gorzką czekoladą czasami jak miałam gorsze dni(okres)jadłam mleczną czekoladę i udało mi się schudnąć 23 kilo i co więcej przez całą dietę miałam dobry nastrój zero złamań załamań. Dlatego nie warto się tak katować jak ktoś lubi słodkie ,życie jest zbyt krótkie .

    • Do kogo ten komentarz? Bo chyba nie do mnie :). O tym samym jest przecież wpis.

  • A ty co z obory wyszlaś, czy cie w beczce chowali ciesielska? Zre to swinia i ty

    • Chrum chrum.

      • Nie ma to jak stosownie odpowiedzieć na komentarz. Brawo za dystans do siebie, Monika – jak widać wyżej niektórym go bardzo brakuje 🙂 Pozdrawiam serdecznie, chrum 🙂

  • Nie tylko słodycze! Czytając ten wpis, dochodząc do wykropkowanych pytań, pojawiła mi się błyskawiczna myśl – piwo, makaron, ser żółty! Odgapiam! 😉 Dało mi do myślenia. Następnym razem, gdy poczuję, że przeginam wrócę do nich i zastanowię się nie raz, nie dwa, ani pięć, ale do momentu, w którym dotrze do głupiego łba, że nie warto. Pozdrawiam!

  • Genialne! Ja stale ze sobą walczę 🙁 Dzięki za wsparcie 🙂

  • A ja jem wszystko co czekoladowe bo lubie .Nie moge znalezc zadnych innych zamiennikow bo owe zamienniki wspolistnieja z czekolada ,a wiec cwicze jem owoce warzywa ,przygotowuje posilki na parze, nie uzywam cukru, slodziku wszystko pije gorzkie .Mam wiele przyjemnosci ktore sobie sprawiam ale nie obede sie bez czekolady .Kocham czekolade .Sloik nutelli na raz albo szesciopak bounty to normalka.W domu nie przechowuje czekolady,zwyczajnie ide na zakupy i z premedytacja kupuje sobie duzego marcepana w gorzkiej czekoladzie .I tak za kazdym razem odkad pamietam .Szczerze mowiac chcialabym znienawidziec czekolade ale nie potrafie.Potrafilam rzucic palenie i inne uzywki .Jest jeszcze jakas szansa dla mnie ?

  • Witam. Gratuluję udanego, profesjonalnego, rzeczowego i trafionego w moje potrzeby artykułu i dziękuję za to, że udostępniłaś go Autorko dla mas. 🙂 Już go czytałam wcześniej raz albo dwa. Dziś jakoś do mnie dotarł jakby na nowo. Myślę, że warto wgryźć się w każdy akapit i dokonać analizy swojej sytuacji. Nie tylko ja tak myślę/komentarze/. Dla mnie to konkretny program terapeutyczny, który mogę wdrożyć a przynajmniej zastosować jak koło ratunkowe. Dziękuję.

    • Wiem, że wszyscy twórcy tak mówią, ale to nie dlatego, że jesteśmy lizusami, a dlatego, że to prawda! Więc: DZIĘKUJĘ <3 Nic mnie tak nie motywuje do dalszej pracy jak takie komentarze :). Statystyki nie mówią takich miłych słów!

  • Ja mam wielki problem ze slodkim.. czasami caly dzien nic nie jem…..procz slodkiego oczywiscie, wstaje slodkie ide spac slodkie i… to nie jedna czekolada czy ciastka.. od razu z 4 lub 5 czekolad… szukam dlugo pomocy, nie wytrzymuje z tym juz i woem ze to musze zmienic.. gdy nie zjem slodkiego zle sie czuje, wymiotuje glowa mnie boli i moglabym spac caly dzien….

  • Dla mnie słodycze to normalne jedzenie (w sensie, że jeśli już to zamiast obiadu, a nie po), zazwyczaj, w każdym razie 😉 Nie bardzo wiem, jak to zrobiłam, ale słodycze przestały mnie kręcić tak jak kiedyś, nie krzyczą z półek sklepowych bardziej niż inne produkty. A po sytym posiłku nikt mnie nie skusi na czekoladę, nawet taką, którą lubię. I od kiedy uświadomiłam sobie, że zanim mózg da mi informację zwrotną, że ten pierwszy kawałek czekolady już mi styka, to ja już jestem przy trzecim i właśnie włączają się lekkie mdłości – zaczęłam sobie najpierw wyobrażać (!), że jem to słodkie, które mi np. ktoś proponuje. I jeśli czuję taką niechęć, jak przy tym trzecim kawałku czekolady, to odmawiam, bo to (takie mam wrażenie, graniczące z przekonaniem) znaczy, że to tylko głowa ma ochotę na słodkie, nie organizm.
    Ale żeby nie było tak kolorowo, dzisiaj zrobiłam takie ciasto, że wchodzi jak złoto 😉 Moze następnym razem powinnam je zrobić słodsze, zemdli mnie po jednym kawałku i przez następny miesiąc nie ruszę…

  • A ja nie rozumiem tej wszechobecnej mody na nie jedzenie słodyczy. Lubię je i jem ich dużo. Jestem szczupła i zdrowa (badam się) – bo nie przekraczam limitu kalorii. Ale nie wiem czemu mam jeść ziemniaki, za ktorymi nie przepadam, zamiast pysznej tarty, którą lubię. Lubię życie, lubie słodycze i lubie siebie, tę, ktora przepada za slodyczami i je ich dużo. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia!
    Ps. A dentystka ostatnio uściskała mnie z wrażenia, że mam tak piękne zęby. Więc można jeść i przy okazji o zęby dbać.

  • Świetnie napisane a już miałam zjeść batonika 😁🤗