Blog

powrót
Wróć
07.09.2017

Czego nie warto suplementować, jak wybrać dobry suplement i suplementy, które warto brać

Dietetyka
--
drlifestyle suplementy

Przeżyłam szok. Będąc na rodzinnym wyjeździe, oglądaliśmy film w telewizji. Choć uczciwiej byłoby napisać, że oglądaliśmy pasmo reklamowe z przerwami na kilka scen filmu. O ile nie zdziwił mnie czas trwania i częstotliwość reklam, tak ich treść była zaskakująca. Mam wrażenie, że dużo się zmieniło względem czasów, gdy jeszcze oglądaliśmy telewizję (dobre 5 lat temu).  Już wtedy wiedziałam co trzeba zrobić, by niejadek zjadł obiadek albo co trzeba wziąć, gdy ktoś mówi Ci, że niewyraźnie dziś wyglądasz. Dziś mogłabym dowiedzieć się wiele więcej.

Odniosłam wrażenie, że przerwa na reklamy aspirują do miana studiów medycznych w pigułce.

Odniosłam też wrażenie, że te reklamy są chore.

I to znacznie częściej, niż my.

Czy trzeba brać suplementy?

drlifestyle suplementy

Nie. Nie trzeba brać suplementów, żeby być zdrowym. Zróżnicowana dieta o wartości kalorycznej zbliżonej do naszego dziennego zapotrzebowania na energię w większości przypadków pokrywa zapotrzebowanie na witaminy i składniki mineralne. Naiwnym jest myśleć, że w postaci kilku (lub o zgrozo: kilkunastu!) tableteczek niewiadomego pochodzenia, kupujemy sobie zdrowie.

Że wcale nie musimy ćwiczyć, bo o brak otyłości zadba za nas herbatka.
Że nie musimy iść do fizjoterapeuty, bo przecież żel dla turystów i sportowców sprawia, że punkty spustowe same się rozbiją.
Że bezsensem jest profilaktyka lub wykonanie badań, kiedy odczuwamy ból, skoro pigułki z łatwością go maskują.
Że nieważne co jemy i czym myjemy włosy, bo możemy kupić sobie bujne loki w kapsułce.

Serio? Chyba nie tak miało to wyglądać.

Zgodnie z definicją zawartą w ustawie o warunkach zdrowotnych i żywienia suplementy mają UZUPEŁNIAĆ NORMALNĄ DIETĘ. Możemy ucinać sobie dyskusje co do tego czym dla kogo jest „normalna” dieta, więc skupmy się na uzupełnieniu. Suplementy – zgodnie z założeniem – to po prostu skoncentrowane źródło określonych składników, którym można wzbogacać codzienną dietę.

Jest to jedyne słuszne podejście do suplementacji. Suplementy diety nie są niezbędne dla pokrycia zapotrzebowania na witaminy.

Suplementy diety nie są potrzebne, żeby schudnąć, suplementy diety nie rozwiązują za nas naszych problemów. W pewnym stopniu robią to zawarte w nich substancje aktywne, ale musi być spełniony jeden warunek: faktycznie musi nam ich brakować.

Nasze ciało potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania określonych ilości poszczególnych składników. Nie wszystkie muszą być dostarczane każdego dnia, duże znaczenie ma efekt skali i ogólna obecność źródeł danego składnika w diecie. Wbrew temu, co można pomyśleć widząc uginające się pod ciężarem suplementów apteczne półki, więcej wcale nie znaczy lepiej.

Zapotrzebowanie na poszczególne składniki jest zmienne w zależności od wieku, płci, stanu zdrowia, wagi i nawet miejsca zamieszkania (m.in. ze względu stopień wysycenia gleby, w której rosną warzywa, składnikami mineralnymi). Nie zawsze zrealizuje je za nas kolejny preparat multiwitaminowy. Zazwyczaj jego stosowanie nie będzie do tego potrzebne.


drlifestyle suplementy

Wszystkie zdjęcia z dzisiejszego artykułu i produkty na nich widoczne pochodzą z wizyty w firmie GAL – rodzinnej, polskiej firmie farmaceutycznej z ponad 25-letnim stażem. Firma nie tylko ma siedzibę w Polsce – wyróżnia ją 100% polskiego kapitału i wysoka dbałość o to, by jak najwięcej surowców pochodziło właśnie z polskich upraw od polskich rolników i przedsiębiorców. Dowiedziałam się o tym w trakcie lipcowego spotkania i rozmów z założycielami firmy. Cała ekipa wydawała się być bardzo zaangażowana w to, co robi. Najbardziej zaimponowali mi zwykłą (czy może: niezwykłą) ludzką uczciwością, przejrzystością i przywiązaniem do wysokiej jakości. Podczas gdy sklepowe (czy nawet apteczne!) półki zalewają produkty z zachodu, a nie rzadko również z Azji, oni dbają o to, by jak najlepiej wykorzystywać lokalne zasoby i nie musieć wstydzić się za swoje produkty. Nabrałam jeszcze większego zaufania do marki, choć i przed spotkaniem było wysokie. Piło się kiedyś (nie ukrywam – nie ze smakiem) ich tran. Wy też kojarzycie te opakowania? Dzisiejszy wpis jest formą przybicia wirtualnej piątki godnej zaufania marce. Produkty GAL można kupić w aptekach, również internetowych.


Czego nie warto suplementować?

  • nie warto przyjmować suplementów, które obiecują rewelacyjne, wielokierunkowe działanie, szczególnie to odnoszące się do naszych subiektywnych odczuć (np. „poprawa nastroju”, „mniejszy apetyt”)
  • preparatów wielowitaminowych – więcej wcale nie znaczy lepiej a uzupełniając niedobór jednego składnika, możesz doprowadzić do przedawkowania innego składnika!
  • wielu różnych suplementów jednocześnie – np. „coś na paznokcie” i „coś na skórę” i „coś na włosy” może zawierać bardzo podobny zestaw witamin, a długotrwałe przyjmowanie preparatu może doprowadzić do hiperwitaminozy
  • preparatów z nieznanego źródła – suplement to (zgodnie z prawem) środek spożywczy i wymagania jego produkcji są bliższe wymaganiom dla piekarni, niż firmy farmaceutycznej produkującej preparaty lecznicze (stawiaj na zaufanych producentów!)
  • czegoś, czego nie potrzebujesz – jeśli przed zobaczeniem reklamy nie miałeś pojęcia o „zespole niespokojnych nóg”, to nie bierz suplementu, który sprawi, że przestaniesz machać nóżką, jak to miałeś w zwyczaju podczas oglądania telewizji. Pamiętaj, że w interesie części (szczególnie dotyczy to dużych korporacji) producentów jest wywołanie w Tobie potrzeby zakupu ich produktu – to dlatego pomagają Ci wyszukiwać coraz to nowych chorób i problemów

Przeczytaj także: Dieta dla włosów, paznokci i skóry

Co warto suplementować?

  • to, czego Ci brakuje, czyli suplementy uzupełniające niedobór wynikający z diety – czasami niedobór będzie spowodowany miejscem zamieszkania, czasami stosowaną dietą (np. wegańską), czasami stanem fizjologicznym, w którym zapotrzebowanie na poszczególne składniki ulega zmianom (np. ciąża), mogą wywołać go też zaburzenia wchłaniania. Przed rozpoczęciem suplementacji warto poczytać o skutkach niedoboru poszczególnych składników i sprawdzić ile z nich występuje w naszym przypadku. Jest za to kilka suplementów, które powinien rozważyć każdy Polak:
    • Witamina D3 – niedobór tej witaminy jest u Polaków powszechny ze względu na ograniczony dostęp do światła słonecznego, pod wpływem którego zachodzi skórna synteza tej witaminy. Prawie niemożliwe jest pokrycie zapotrzebowania dietą, czego skutkiem są głębokie i bardzo często występujące niedobory. Profilaktycznie zaleca się suplementację około 1000 i.u./dzień, szczególnie w okresie od października do kwietnia (Więcej szczegółowych informacji na temat witaminy D3 znajdziesz w moim starszym artykule: „Witamina D – wszystko, co powinieneś wiedzieć„)
    • Tran
      • źródło kwasów omega-3 EPA i DHA, które zdecydowanie zbyt rzadko występują w tradycyjnej, polskiej diecie – nawet jeśli jemy ryby, to rzadko mamy dostęp do tych naprawdę bogatych w kwasy omega-3
      • preferuję tran w płynie – niestety nie przez walory smakowe, ale względu na stabilność zawartych w nim kwasów omega-3, które są dodatkowo chronione przez ciemne szkło butelki. Kwasy omega-3 są wrażliwe na działanie światła, więc jeśli kupujesz tran kapsułkowany, przechowuj go w pudełku w zaciemnionym miejscu, żeby zminimalizować straty.
  • to, co może Ci dać coś więcej, niż Twoja codzienna dieta i styl życia – fajnie byłoby móc codziennie o świcie zrywać świeże zioła, tłoczyć z nich olejki i zgodnie z misterną procedurą przygotowywać wartościowe napary. Niestety jest jak jest i często nie mamy ani czasu, ani ochoty na działania wymagające zdobywania nowej (często trudnej) wiedzy i poświęcenia dużych ilości czasu. Warto stosować suplementy diety, które mają szansę realnie wzbogacić naszą dietę
    • Naturalne zioła, olejki i inne cuda natury jak np. pyłek kwiatowy
    • Oleje roślinne zimnotłoczone – temperatura pozyskiwania oleju ma ogromne znaczenia dla zachowania jego właściwości (szczególnie zawartości kwasów omega-3 i omega-6 – kwasy omega-9 są bardziej stabilne względem światła i działania wysokich temperatur)
  • to, co naprawdę ma szanse działać – ponownie podkreślę, że niezwykle ważne jest źródło, z którego pochodzi suplement diety i zaufanie do producenta
    • jeśli dany związek jest dostępny w formie leku, preparatu leczniczego, postaw na niego zamiast suplementu – produkcja preparatu leczniczego różni się od suplementu innymi zasadami wyrabiania, ale też koniecznością potwierdzenia skuteczności i zawartości substancji aktywnej w leku
    • szanse na kupienie dobrego suplementu rosną, jeśli suplement pochodzi z fabryki mającej prawo produkcji preparatów leczniczych – w przypadku GAL wygląda to tak, że zarówno leki jak i suplementy diety powstają na tych samych maszynach, w tym samym miejscu, spod rąk tych samych (wysoko wykwalifikowanych) pracowników

Jak rozróżnić wartościowy składnik od marketingowego tworu?

drlifestyle suplementy
  • Zanim wprowadzisz jakiś suplement do diety sprawdź czy jego „substancja aktywna” naprawdę jest aktywna z punktu widzenia nauki
  • Google Scholar, Pubmed – dwa miejsca, w którym znajdziesz (w większości) darmowe artykuły naukowe. Wystarczy skorzystać z wyszukiwarki pod kątem interesującej Was frazy i sprawdzić, co do marketingowych chwytów ma nauka.

Czy suplementy są złe i nieskuteczne?

Nie! Szczególnie, jeśli wybierzesz je świadomie:

  • zarówno pod kątem pochodzenia suplementu
  • jak i sprawdzenia czy występuje:
    • realna potrzeba (wystąpienie niedoboru lub jego podwyższone ryzyko) 
    • i sens (przesłanki naukowe potwierdzające skuteczność) uzupełnienia określonego składnika

Za zaproszenie, patronat nad wpisem i możliwość podejrzenia procesu produkcji suplementów, dziękuję firmie GAL.

Autor wpisu

Monika Ciesielska

Dietetyk, samozwańczy doktor Lifestyle - pisze lekko o sprawach wagi ciężkiej. Promuje zdrowe podejście do zdrowego stylu życia i pozytywne odchudzanie oparte na skutecznych, udowodnionych naukowo metodach. Lubi czekoladę i hamburgery, ale udało jej się schudnąć - Tobie też ułatwi zadanie.

Komentarze

Komentuj jako gość:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

lub
  • Łykam tylko suplementy od lekarza, które przepisał po badaniach krwi, ale 🙂 Jak zobaczyłam ten post to przypomniało mi się jak rodzinka hurtowo (i oczywiście nielegalnie, bo „lekarstw” nie wolno było słać pocztą) wysyłała mi do Stambułu zapasy rybek keratynowych GAL 🙂 Jeeeeny to była najlepsza odżywka na paznokcie, w połączeniu z olejkiem rycynowym i migdałowym pozwoliła mi z moich ogryzków wyhodować piękne pazurki 🙂

    • Za oleje to im się w ogóle należy dodatkowa pochwała, bo wszystkie są tłoczone na zimno, te które są wrażliwe na działanie światła mają zapewniony ograniczony dostęp do jego promieni, a (najprawdopodbniej) wszystkie surowce do tłoczni pochodzą z polskich upraw. Próbowaliśmy tych olei na świeżo i niewiele różniły się od tego (ja nie czułam żadnej różnicy), co znajdziemy w leżącym kilka tygodni czy nawet dłużej opakowaniu.

      I naprawdę bardzo serdeczni ludzie tam pracują, firma jest „rodzinna” nie tylko z nazwy i widać, że bardzo im zależy na utrzymaniu wysokiego poziomu i dobrej opinii.

  • Moniko, bardzo cenię Twój zdrowy rozsądek i to, że jako jedna z niewielu pokazujesz, że suplementy mogą niekiedy zrobić więcej złego niż dobrego 🙂 Wspominasz na początku o reklamach. Dla mnie hitem była reklama preparatu na wypadanie sierści u psów emitowana w okresie sezonowej wylinki, kiedy kłaki niemalże ogłaszają się republiką w domu każdego posiadacza futrzastego przyjaciela 🙂 na opakowaniu producent zapewniał, że efekty zobaczymy najdłużej po trzech tygodniach, czyli akurat wtedy, kiedy zwykle kończy się sezonowa wylinka 🙂 No cóż, skuteczność preparatu gwarantuje wyższą sprzedaż średnio co pół roku. Bardzo pomysłowe.

    Należy dodatkowo pamiętać, że większość reklam jest kierowana do kobiet, Nasza inteligencja emocjonalna sprawia, że niestety łatwiej wmówić nam, że czegoś potrzebujemy. Kiedy spojrzymy na reklamy trzeźwym okiem, zaobserwujemy, że stawiają one na równi np. stosowanie szamponu z odnalezieniem bardzo przystojnej miłości życia, kupowanie suplementów dla dzieci z byciem dobrą matką, kupowanie suplementów dla mężczyzn z byciem dobrą żoną (chociaż może to wydawać się dziwne część reklam produktów dla mężczyzn jest tworzona z myślą o odbiorcy-kobiecie). Reklamy to nie tylko telewizja, to też radio, prasa, billboardy, jesteśmy nimi otoczone. Ale nie dajmy się zwariować 🙂 Posiadanie apteczki pełnej specyfików czy kosmetyczki pełnej dziwactw nie sprawi, że będziemy lepszymi kobietami. Ja staram się na reklamy nawet nie patrzeć, informacji, o produktach, które mnie interesują szukam u specjalistów albo na forach, a przede wszystkim rozważam, czy kolejny suplement mi potrzebny.

    • Bardzo mnie rozbawił Twój komentarz, chociaż to taki śmiech przez łzy – świetnie ujęłaś sposób (często podprogowego) działania reklamy. Nie tylko na rynku suplementów to tak wygląda…

      • Rzeczywiście takie reklamy pojawiają się właściwie w odniesieniu do każdego produktu, nawet w odniesieniu do aut i narzędzi. Jednakże to właśnie reklamy suplementów drażnią najbardziej, bo uderzają w nasze, kobiece, głębokie potrzeby – dbania o zdrowie i najbliższych. Jeżeli naoglądamy się tych reklam i mamy bardziej emocjonalne podejście, istnieje obawa, że wbijemy sobie do głowy, że jesteśmy złymi kobietami/żonami/matkami i w ogóle to wypadałoby się w ręce policji oddać dobrowolnie, albo biegusiem uderzać do najbliższej apteki. Pieniądze przeciekają nam przez palce, ale co z tego, przecież dbamy o najbliższych a na zdrowiu się nie oszczędza. Gorzej jeżeli trafi na kobietę, która tych pieniędzy po prostu nie ma. Prowadzę szkolenia dla kobiet, na których uczę radzenia sobie z manipulacją i patrzę na te załamane niekiedy kobiety, które przyszły do mnie, bo nie umieją się wyrwać z zaklętego kręgu manipulacji w reklamie. Aż chciałoby się nagrać film i przesłać do działu marketingu niektórych firm… I masz rację , niektóre reklamy są śmieszne. I masz rację też w tym, że często to jest śmiech przez łzy.

  • Witamina D, od kwietnia do października? Kurcze, zawsze robiłam odwrotnie i gdzieś tak od kwietnia/maja odkładałam ją na wakacyjny okres i zaczynałam znowu brać we wrześniu/październiku.

    • Bardzo dobrze zrobiłaś, a ja walnęłam czeski błąd, już poprawiam 🙂

      • aa już wszystko jasne 😉 hm. to u nas niedługo trzeba będzie przyjmować tę witaminę w końskich dawkach przez cały rok, jeśli letnia pora będzie podobna do tegorocznej 🙁 Swoją drogą, fajny tekst na temat witaminy D napisała niedawno Lifemenagerka (tekst: cała prawda o witminie D) no i wychodzi na to, że wystawianie się na słońce w naszym rejonie nie wystarcza..

        • Bo rzecz nie w samym przebywaniu na słońcu, ale też czasie ekspozycji, pory ekspozycji (pory dnia) powierzchni skóry, która będzie odkryta i… niezabezpieczona żadnymi filtrami.

          Szczegóły znajdziesz tutaj: https://drlifestyle.pl/dietetyka/witamina-d/ mniej więcej w 1/3 wpisu jest fajna grafika pokazująca jak to jest z tą skórną syntezą w praktyce 🙂

        • Dzięki, zapoznałam się już kiedyś z tym wpisem, ale watro odświeżyć : ) zresztą- do Twoich treści zawsze warto wracać, bo są konkretne, rzeczowe i wszystko jest wyłożone na tacę 😉 Twój wkład w nie jest nieoceniony!

        • Bardzo mi miło, cieszę się <3 to dla mnie naprawdę dużo znaczy, szczególnie że treści w Internecie również zmierzają w kierunku tabloidów, to się klika najlepiej, a u mnie... Czytelnicy chcą czegoś więcej i to jest super! <3

    • Dodam jeszcze tylko, że z witaminą D kluczowa jest dawka słońca i jeśli pogoda w kwietniu czy maju jest nadal pochmurno-zimowa to miesiąc nie ma znaczenia.

  • na 1. zdjęciu wyglądasz jak rasowy chirurg! pasuje Ci taka stylowka ;p

    • Na chirurga bym się nie nadawała, ale 3 lata w laboratorium na biotechnologii robią swoje 😀

  • Moniko czy polecasz jakieś suplementy przy niedoczynności tarczycy?

    • Ja nie Monika co prawda ale mój endo nakazł wpierniczać D3 cały rok +selen po 2000 j. dziennie z każdego:) Pozdrawiam

      • 2000 j. selenu to w jakich jednostkach? selen jest łatwo przedwakować, 200 mcg najlepiej L-selenometioniny jest dawką bezpieczną i polecaną, z tego co mi wiadomo; z kolei 2000 j.m. D3 przy niedoborach to zdecydowanie za mało, przynajmniej do czasu uzyskania stabilnej normy

        • Inaczej…. jem 200µg Selenu ( L-selenometioniny bez ddatku drożdży) oraz 2000 j.m. D3 🙂 Ja i moje nieokiełznane pisanie ;p

  • Świetny temat i jak zwykle dobre podejście do problemu! Dzięki Dzięki Dzięki Monia! I przy okazji, bo pewnie już nie będzie nowych wpisów przed jutrem! 🙂 Wirtualne buziaki z okazji ślubu! 🙂

  • A co np. z biotyną? Przyznaję, że świetnie działa na moje włosy i paznokcie, poprawił się tez

    stan skóry. Czy to suplement, który warto brać? Biorę obecnie 3 opakowanie później planuję zrobić miesięczną przerwę.

  • A co z B12 przy diecie wegetariańskiej ?

    • Polecam sprawdzić. U mnie po odstawieniu mięsa (mimo tego, że jem ryby, jaja itd. i bardzo uważnie komponuję dietę) B12 (przez niecały rok!) bardzo spadło. Z normy na spory niedobór. Badałam przed i po.
      Teraz suplementuję.

  • Podobna obserwacje co do reklam poczynilam rowniez przed paroma laty, kiedy ogladalam telewizje w domu rodzinnym (my na szczescie nie posiadamy telewizji). W serii 15 reklam przynajmniej 10 dotyczylo lekow bez recepty i suplementow diety :O bylam w szoku. Poza tym dowiedzialam sie rowniez o nowych przypadlosciach jak np. „zakwaszenie organizmu”, o czym przez cale 6 lat studiow medycznych i pare lat pracy jako lekarz nigdy nie slyszalam 😀 owszem, istnieje cos takiego jak kwasica metaboliczna/oddechowa, ale to jest powazny objaw ciezkich, czesto przewleklych chorob, ktory trzeba leczyc lekami, a nie suplementami diety. Plakac mi sie chcialo kiedy moja babcia cos takiego kupila, bo uwierzyla ze ma zakwaszony organizm. To jest po prostu tak wredne i nie fair w stosunku do klientow! Nie ogladam telewizji, a juz na pewno nie reklam. Na podniesienie cisnienia wole cos pozytywnego, jak np sport 😀
    (przepraszam za brak polskich znakow)

  • Mam pytanie. Ile można ćwiczyć mając za wysoki kortyzol? Powiem tak, chodzę regularnie na siłownię, 4/5 razy w tygodniu na bardzo różne zajęcia – zumba, joga, TBC, sztangi – tak naprawdę na wszystkie możliwe w zależności na co mam ochotę. Moja dietetyk mówi temu stanowcze nie – mówi że powinnam tylko 3x w tygodniu po 30min i to bardzo lekkie zajęcia typu rozciąganie, rower. Za to endokrynolog twierdzi że powinnam ćwiczyć codziennie aby uwrażliwić tkanki (ale nie dłużej niż 1h). Więc ja zgupiałam całkowicie 🙂 Ćwiczenia sprawiają mi radość i pewnie bardziej zestresowana byłabym jakbym przestała chodzić na te zajęcia, więc zostaje błędne koło. Jaka jest Twoja opinia? 🙂

  • A jak to jest z tą witaminą K2 przy suplementacji D? Nie wiem ile tego brać… na ile wit D, ile wziąć wit. K?

  • Tak! TV i radio to wylęgarnia reklam suplementowych. Jedna mówi o usuwaniu nadmiaru wody z orgiazmu a zaraz leci 2 o dowadnianiu organizmu – prawdziwa historia. 😀

  • Przecież krytykujesz reklamy leków, a sama reklamujesz Gala 🙂
    Zalatuje hipokryzją

    • Czy czytając artykuł nie odniosłaś wrażenia, że nie wciskam tu nikomu stosowaniu suplementów na potęgę, a raczej (odwołując się do wysokiego poziomu intelektu mojego czytelnika) przedstawiam konkretne argumenty i wskazówki jak odnaleźć się na tym rynku?

      Dla GALa wielka piątka, że ma jaja i pełne przekonanie do wartości swoich produktów. W końcu pozwolili na wpis, który właśnie nie jest wciskaniem na siłę wszystkiego jak leci. Musisz mi wierzyć na słowo, ale wcześniej nikt nie chciał zgodzić się na współpracę, przy której przedstawiłabym swoje (niezmienne – niezależnie od oferowanej kwoty) poglądy.

  • Warto też suplemetować magnez. Mleczan magnezu jest bardzo tani i ma dobrą wchłanialność. 6 zł na 30 dni.

  • Chciałam dobrze dobrać suplementy dla siebie, więc najpierw skorzystałam w tym celu z konsultacji lekarskiej. Akurat na Ogrodowej w Naturomedzie jest taka możliwość i przed kupnem suplementów można skonsultować się z lekarzem lub zdać się na pomoc sprzedawcy, który także posiada ogromną wiedzę na ten temat.

  • Bardzo ciekawy i cenny wpis, szczególnie za możliwość zobaczenia od kuchni produkcji takie suplementów. GAL znam osobiście od dziecka, TRAN i olej z wiesiołka towarzyszyły mi od małego 🙂 Dobrze, że pojawia się coraz więcej takich artykułów, bo Polacy masowo kupują kompleksy multiwitaminowe, często w ogóle nim nie potrzebne, często bardzo słabe, a większość nie ma pojęcia jak ważne jest suplementowanie witaminy D3, której wszystkim w naszym kraju niestety brakuje. Osobiście do suplementacji dodaję jedynie jeszcze magnez. Dużo jeżdżę na rowerze i szczególnie latem kiedy bardzo się pocę często łapią mnie skurcze. Dlatego od wiosny łykam magnez w postaci cytrynianu a na rowerze w długiej trasie mam zawsze pod ręką takie szoty z magnezu i potasu. To cała moja suplementacja 🙂